niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 2

Potrzebny jak przyjaciel

Po 15 min byliśmy już w jego samochodzie. Jadąc rozmyślałam o wszystkim. Najwięcej o nim, ale nadal nie mogłam się domyśleć kim on jest… No przecież to jest ten sławny Louis Tomlinson z One Direction. Byłam zakłopotana troszkę tym, że go nie rozpoznałam od razu.
-Hmm a więc jesteś Louis Tomlinson. Super.
-Tsaa, ale nie traktuj mnie jak jakąś sławną gwiazdę. Jestem normalny, taki sam jak ty.-Uśmiechną się i puścił w moim kierunku oczko.
-Nie byłabym taka pewna, że należę do tego typu ludzi.-Łzy same napływały mi do oczu.-
-Niby dlaczego nie??
-Nic mi się nie udaję, wczoraj zerwał ze mną chłopak powiedział, że kocha inną.
-Nie martw się- na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech, tak jakby się cieszył z mojego smutku. – Na pewno nie był ciebie wart.
Przez pewną chwilę jechaliśmy w milczeniu. W końcu dojechaliśmy do mojego domu, nie był on daleko od jego domu, może jakieś 10 km.
-Może wejdziesz do środka?- rzuciłam bez zastanowienia, a w duchu modliłam się, żeby babci nie było w domu, kto wie jaką scenkę by mi urządziła.
-Czemu nie.
Otworzyłam drzwi i zorientowałam się, że nie ma jej w domu. Odetchnęłam z ulgą, bo na pewno by nie dała niezły opieprz. 
-uff dzięki Bogu…
- Coś nie tak?
-Nie wszystko jest ok, tylko dobrze, że nie ma mojej babci- wysłałam mu szczery uśmiech i usiedliśmy na kanapę w moim pokoju.- To ja może zrobię herbatę chcesz??
- Tak jasne, możesz zrobić -wtedy wyjął z kieszonki od bluzy komórkę i odpisał na sms-a, ale wcale nie był zachwycony jego treścią.- Gdy przyniosłam herbatę usiadłam obok niego i rozmawialiśmy. Wtedy padło niezbyt wygodne dla mnie pytanie:
-Yyyy powiesz mi coś więcej o twoim związku? Jeśli to nie będzie dla ciebie jakieś niewygodne.
-Teraz go nienawidzę, ale przedtem był dla mnie całym światem…
-Kochasz go jeszcze?? –zapytał mnie z żalem w oczach-
-Sama nie wiem, teraz czuję złość i nienawiść. Nie chcę o tym gadać. –spuściłam wzrok na swoje stopy.
-Nie no spoko, ale wiesz zawsze możesz do mnie zadzwonić i pogadać o tym, czy o innych sprawach. –uśmiechną się i pocieszająco objął mnie jedną ręką.
-Jasne –uśmiechnęłam się szeroko, ale niezbyt szczerze.
Minęło kilka godzin, tak nam się dobrze rozmawiało. Nagle zadzwonił jego telefon i musiał szybko jechać. Może to i dobrze, bo babcia właśnie wróciła. Oczywiście dostałam spory ochrzan, że nie wróciłam na noc do domu, ale nie myślałam o tym teraz. Myślałam o bajecznie pięknych oczach Louisa. Przy nim czułam się tak bezpiecznie, chociaż go wcale nie znałam tak dobrze. Poszłam do swojego pokoju z trudem odrobiłam lekcję. Cały czas o nim myślałam. Poszłam więc pod prysznic. Byłam strasznie zmęczona i chciałam spać. Gdy wróciłam z łazienki zobaczyłam, że dostałam sms-a od Igora „Bardzo mi przykro, że tak Cię potraktowałem. Ona była pomyłką. Wybacz. Spotkamy się dzisiaj w parku o 20??” Była 19.30 chciałam się z nim spotkać i mu wygarnąć co o nim myślę, więc szybko się ubrałam i poszłam. Na „naszej” dostrzegłam Igora w ręce trzymał bukiet czerwonych róż na przeprosiny. Podeszłam do niego  i ze złością wymamrotałam:
-Cześć. Co chcesz ode mnie?
-Hej skarbie –chciał mnie przytulić, ale ja się odsunęłam- Wiesz ja wszystko sobie przemyślałem, kocham Tylko Ciebie. –wsuwając mi w ręce bukiet wyszeptał- przepraszam, wybaczysz mi??
Ze złością zaczęłam krzyczeć:
-Jeśli myślisz, że przekupisz moje uczucia bukietem głupich róż  i powiesz zwykłe przepraszam to się grubo mylisz. Nie wiem jak ty, ale ja rozdział „my” już dawno zakończyłam słowami „zrywam z Tobą kocham inną”- rzuciłam różami o ziemię i pobiegłam. W oddali słyszałam słowa, które wcale mnie nie ruszały „To nie tak proszę wybacz mi”. Byłam cała roztrzęsiona nie miałam sił wrócić do domu, więc usiadłam na schodach jakiegoś sklepu i zadzwoniłam do Louisa.
–Hej mógłbyś po mnie przyjechać – mówiąc to starałam się nie płakać do słuchawki.
-Jasne, tylko powiedz mi gdzie jesteś?
Powiedziałam mu dokładnie gdzie jestem i się rozłączyłam. Za niecałe 10 min był już na miejscu i znowu rzuciłam mu się w ramiona. Sama nie wiem dlaczego to robię, ale wtedy czuje się bezpieczna. Louis ścisnął mnie tak mocno, że mój nos miażdżył się na jego umięśnionym torsie. Usiedliśmy na schodach i opowiedziałam mu całą historię od początku. Wysłuchał wszystkiego w milczeniu.
Wiesz co? Mam dla Ciebie niespodziankę, która na pewno poprawi ci humor. –uśmiechnął się zachęcająco i pomógł mi wstać ze schodów. Nie zaprzeczyłam, weszłam grzecznie do jego samochodu i odjechaliśmy…
-Wow jak tu pięknie –Budynek był naprawdę przepiękny.
-Robi wrażenie –złapał mnie za bok i poprowadził do środka.
-Skąd znasz to miejsce??
-W tej restauracji poznali się moi rodzice. –Powiedział to dumnie i z uniesioną głową.
-Ale tu musi być strasznie drogo. –Speszyłam się trochę, bo nie miałam ze sobą portfela.
-Nie martw się to są plusy bycia gwiazdą, a tak na serio to restauracja mojego wujka. Więc mam zniżkę. –zachichotał i weszliśmy do środka.  
-hahaha to fajnie.
Gdy byliśmy już w środku Lou zamówił nam stolik i usiedliśmy, czekając aż podejdzie do nas kelner i zamówimy jakieś danie. Siedzieliśmy, jedliśmy i jednocześnie rozmawialiśmy, to był cudowny wieczór. Louis odwiózł mnie do domu, a tam czekała na mnie zrozpaczona babcia…

--------------------------------------------------------
Ufff i mam już 2 rozdział. Tak szczerze to nie wyszedł mi jak chciałam. Długo nic nie pisałam, ale jak już wspominałam brak czasu i wgl. Życze miłego czytania :D. Chce wiedzieć co myślicie na temat tego rozdziału, więc piszcie w komentarzach :) Ogólnie sory za błędy, w końcu jestem tylko człowiekiem, a wy umiecie czytać, więc nie będę ich poprawiała :**  Jak będzie 5 komentarzy to wrzucam nowy rozdział :) 


sobota, 11 maja 2013

Kilka słów na wytłumaczenie

Wiem, sory długo nic nie pisałam. Raczej to nie przez brak weny, a czasu. Ostatnio dużo się pozmieniało w moim życiu i tak trochę olewałam bloga, ale to się zmnieni, obiecuję :) . W tym tygodniu jeszcze postaram się coś napisać. Liczę też na wasze opinię w komentarzach, bo to jednak jest dla mnie ważne. Komentować możecie również jako anonim. To takie proste napisać co się myśli a mi sprawi to wielką radość. :D

Liczę na was!!! :D